5,3 C
Warszawa
czwartek, 7 listopada, 2024

W polskich poszukiwaczach jest ogromny potencjał. Państwo powinno nauczyć się go wykorzystywać

-

To jedna z tych osób, która całe swoje życie poświęciła poszukiwaniu zabytków. Gdy nie jest w lesie czy w polu w okolicach rodzinnego Susza, możecie spotkać go na jednym z wydarzeń dla poszukiwaczy w Polsce lub za granicą. Jego znak rozpoznawczy to zielony bus oklejony zdjęciami różnych modeli wykrywaczy. A jeśli aktualnie nie przebywa w terenie, to pewnie doradza komuś w zakupie nowego sprzętu. Niektórzy śmieją się, że to taki mobilny punkt konsultacyjny i sklep na kółkach. Krzysztof Kępiński, znany też jako Odkrywca Historii, to detektorysta z sukcesami i ogromnym doświadczeniem, którym od niedawna dzieli się z innymi poszukiwaczami.

zdziennikaodkrywcy.pl: – Jeszcze jakiś czas temu było głośno o twoich odkryciach. Miecz rzymski typu spatha, osada wczesnośredniowieczna pod Iławą, mniejsze i większe skarby monet, inne ważne odkrycia. Ale ostatnio niech ucichło. Co teraz porabia Krzysztof Kępiński?

– Nie zrezygnowałem z poszukiwań, ale mają one dziś dla mnie inny wymiar. Kiedyś o poszukiwaniach myślałem wyłącznie w kategoriach odkryć, dziś myślę bardziej w kategoriach sprzętu. Temat wykrywaczy jako narzędzi do prowadzenia poszukiwań zabytków całkowicie mnie pochłonął. Zgromadziłem kilkanaście różnych modeli, z różnych części świata, od różnych producentów. Każdy inny, każdy na inne warunki terenowe. Jedni zbierają monety, ja zacząłem zbierać wykrywacze. Myślę, że zgromadziłem też sporą wiedzę na ich temat. Ostatecznie zacząłem doradzać poszukiwaczom, czy to początkującym, czy doświadczonym, w zakupie sprzętu. Naturalną konsekwencją stało się otwarcie sklepu z wykrywaczami i całym prawie asortymentem dla poszukiwaczy. W ten sposób poszukiwanie zabytków stało się całym moim życiem.

– Można cię spotkać na wielu wydarzeniach dla detektorystów w Polsce, ale też zagranicą. Jaki nastrój panuje teraz w środowisku? O czym się mówi?

– Jestem na większości wydarzeń w Polsce. Oczywiście, po to, by pokopać. Jak wszyscy. Od tej pasji nie da się uwolnić. Ale jeżdżę po Polsce też po to, by się zintegrować, porozmawiać, wymienić doświadczenia, doradzić w kupnie wykrywacza. Zawsze zabieram ze sobą kilka modeli, które można wypróbować.

Nastrój, który panuje dziś na wydarzeniach, jest inny od tego sprzed kilkunastu czy kilku lat. Środowisko jest przygnębione tym, co się dzieje, całym tym stosunkiem państwa, służb do naszego środowiska. Temat zatrzymań, przeszukań dominuje. Oczywiście, powiedzmy sobie szczerze, że jest cała masa poszukiwaczy, którzy mają się czego obawiać. Ale jak słyszę, że bardzo doświadczony poszukiwacz, mający na koncie wiele odkryć, które można oglądać w muzeach, taki, który nie wbił łopaty w ziemię bez pozwolenia WKZ-u, chce odpuścić swoją pasję, bo ma dość nagonki, dziwnych spojrzeń sąsiadów, bo państwo zrobiło z niego bandytę, to wydaje mi się, że coś jest nie tak. To musi się zmienić. W polskich poszukiwaczach jest ogromny potencjał. Państwo powinno nauczyć się go wykorzystywać.

– Wspomniałeś, że prowadzisz sklep z wykrywaczami. Starannie dobrałeś modele, które proponujesz swoim klientom. Czym się kierowałeś, wprowadzając do sprzedaży takie, a nie inne konstrukcje? I czy nie jest to ryzykowne zajęcie, biorąc pod uwagę niepewny los poszukiwaczy w Polsce?

– Rzeczywiście, założenie sklepu było naturalną konsekwencją tego, co robiłem do tej pory. Ale tu nie chodzi tylko o sprzedaż, ale przede wszystkim o to, żeby pomagać. I nie tyle w kupnie co w uniknięciu złego wyboru. Wiele osób kupuje pierwszy, lepszy wykrywacz, nie potrafi odpowiednio wykorzystać potencjału sprzętu, zniechęca się i odkłada go na półkę lub sprzedaje. W przypadku mojego sklepu pracuję z klientem nad doborem odpowiedniego wykrywacza. To bardzo ważne.

Nie mówiłem do tej pory o tym, ale od pewnego czasu przekazuję też przyszłym poszukiwaczom wzory dokumentów, które pomogą w uzyskaniu pozwoleń. Wszyscy musimy przestrzegać prawo, nawet jeśli jest surowe. Nie chcę też, oczywiście, by kogoś z pasji do historii spotkała przykra niespodzianka. Sprzedaję, ale też uświadamiam. Polecam wykrywacze, które idealnie sprawdzają się w polskich warunkach terenowych, takie, które zwyczajnie się nie psują i takie, które sam przetestowałem. Razem ze sprzętem chcę przekazać klimat poszukiwań. Każdy zawsze może liczyć na moje wsparcie.

– Jaki wykrywacz poleciłbyś obecnie początkującemu, jaki średnio zaawansowanemu poszukiwaczowi, a jaki osobie, która zajmuje się poszukiwaniami od wielu lat?

– Wszystko zależy od tego, jakimi środkami się dysponuje. Na początek polecam nieśmiertelne i niezawodne modele Garretta – od Garretta Ace 200i, przez 250 po 300i. Nikt nigdy nie zawiódł się na tych konstrukcjach. Ostatnio coraz częściej udaje mi się przekonać poszukiwaczy do Questów. W Polsce bardzo dobrze sprawdzają się modele X5, X10 oraz X20. Niedoceniane, a bardzo dobre są też modele Golden Mask. Zresztą sam jestem bardzo wierny temu producentowi, uważam, że te wykrywacze bardzo dobrze sprawdzają się na polskim terenie. Bardziej zaawansowanych użytkowników odsyłam do wyższych modeli Garretta, świetnie sprawdza się nowy AT MAX, dobre osiągi ma Quest Q40, Golden Mask 5+ i, oczywiście, jeden z moich ulubionych modeli – XP ORX. Póki co jestem sceptyczny do nowych, podobno rewolucyjnych konstrukcji. Czas oceni ich przydatność.

– Ceny wykrywaczy są obecnie wszędzie takie same. Taka jest polityka dystrybutorów. Czym zatem chcesz przyciągnąć klientów do swojego sklepu?

– Pomoc w uzyskaniu pozwolenia to jedno, staram się też dokładać do wszystkich zamówień drobne, użyteczne gratisy w postaci opracowanej przeze mnie moneciarki, czyli pudełka na odkrycia, są też książki o poszukiwaniach oraz, jeśli tylko nimi dysponuję, prezenty od producentów. Osoba, która kupuje ode mnie wykrywacz, otrzyma zatem ode mnie nie tylko sprzęt, ale też całą wiedzę, jak go używać i całą wiedzę, która pozwoli dotrzeć w jak najkrótszym czasie, w zgodzie z prawem, do upragnionych odkryć.

– Jak można najłatwiej do ciebie dotrzeć?

– Można do mnie pisać i dzwonić. Dane kontaktowe udostępnione są na mojej stronie www.odkrywcahistorii.com. Warto się ze mną kontaktować, bo może okazać się, że planuję akurat wyjazd w okolice klienta. Zawsze mam ze sobą kilka modeli wykrywaczy, które można sprawdzić i przetestować.


Ostatnio dodane

Nie przegap

Musisz przeczytaćpolecane
teksty wybrane dla ciebie