“Prosimy o niepopieranie starań poszukiwaczy w dążeniu do liberalizacji prawa w zakresie poszukiwań zabytków” – pisze Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich w liście do premiera Mateusza Morawieckiego. To odpowiedź na ostatnie działania przedstawicieli poszukiwaczy, detektorystów i eksploratorów, których celem jest zmiana przepisów prawnych dotyczących poszukiwania zabytków.
Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich to największa w Polsce organizacja skupiająca osoby zawodowo zajmujące się dziedzictwem archeologicznym. 7 maja na stronie internetowej stowarzyszenia opublikowano stanowisko organizacji. Podpisał je Prezes Zarządu Głównego SNAP prof. dr hab. Andrzej Michałowski.
W połowie czerwca odbędzie się kolejne spotkanie konsultacyjne w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Opublikowanie stanowiska SNAP akurat w tym czasie nie jest zatem przypadkowe. Ma ono ukazać punkt widzenia organizacji skupiającej osoby zajmujące się dziedzictwem archeologicznym w przeddzień rozpoczęcia kolejnego etapu rozmów przedstawicieli poszukiwaczy w ministerstwie. Co znalazło się w stanowisku SNAP?
Zdaniem osób skupionych w stowarzyszeniu, “w Polsce nie istnieje problem braku możliwości prowadzenia poszukiwań”. “Każdy może je prowadzić, ale za pozwoleniem wojewódzkiego konserwatora zabytków” – można przeczytać w opublikowanym piśmie.
SNAP zwraca też uwagę, że ewentualna liberalizacja prawa da “wolną rękę” poszukiwaczom w prowadzeniu poszukiwań, podczas gdy archeolodzy dalej będą musieli uzyskiwać pozwolenie wojewódzkich konserwatorów zabytków na badania, także z użyciem wykrywaczy metali. “Podsumowując – czytamy w piśmie – polscy poszukiwacze chcą nieograniczonego dostępu do terenów poszukiwań, bez konieczności uzyskiwania pozwolenia konserwatorskiego oraz własności znalezionych zabytków”.
W piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego zwrócono też uwagę, co było powodem zmiany prawa z 2018 roku (przepisy z 2003 roku kwalifikowały poszukiwania zabytków bez pozwolenia jako wykroczenie, nowe, zaostrzone przepisy weszły w życie w 2018 roku): “Celem wprowadzonego od 2018 roku przepisu jest ochrona dziedzictwa archeologicznego, poprzez zminimalizowanie poszukiwań na stanowiskach archeologicznych, czyli chronienie ich przed niszczeniem i rabowaniem”.
SNAP dokonał też ciekawej klasyfikacji postaw poszukiwaczy, których – według pisma – jest w Polsce 100, a może nawet 200 tysięcy. Według pisma istnieją cztery grupy detektorystów: miłośnicy historii, którzy funkcjonują w ramach regionalnych stowarzyszeń i postępują zgodnie z prawem; osoby, które zajmują się poszukiwaniami okazjonalnie i chciałyby postępować zgodnie z prawem; osoby, które chcą prowadzić poszukiwania bez “zbędnych” formalności i osoby zajmujące się handlem zabytkami. “Z powodu rozproszenia tego środowiska, obejmującego wszystkie grupy społeczne, ich liczebność jest trudna do określenia. Niemniej jest to już ruch masowy” – pisze SNAP, podając informację, że czynnych archeologów, skupionych w środowiskach konserwatorskich i archeologicznych (bez muzealnych i naukowych) jest około 2000 osób w skali kraju.
Ze stanowiskiem Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich, które porusza też wiele innych wątków, między innymi komentuje prawo brytyjskie, zapoznać się można na stronie www.snap.org.pl. O ostatnim spotkaniu konsultacyjnym w ministerstwie pisaliśmy tutaj.
Ewentualna liberalizacja polskiego prawa w kontekście amatorskiego poszukiwania zabytków, wypracowanie nowych rozwiązań, ich wdrożenie i egzekwowanie będą miały sens jedynie wtedy, gdy dojdzie do choć częściowego porozumienia pomiędzy środowiskami i grupami, reprezentującymi dziś odmienne poglądy. Tymczasem w chwili obecnej organizacja skupiająca osoby zawodowo zajmujące się dziedzictwem archeologicznym oraz grupy poszukiwaczy prezentują zupełnie odmienny punkt widzenia. Czas i zdolność do kompromisu pokażą, czy uda się zbliżyć stanowiska obu środowisk.