W Krakowie odbywa się od paru miesięcy przebudowa magistratu i zakładanie kaloryferów w dawnym pałacu Wielopolskich. Przy tej sposobności musiano przebijać sufity i sklepienia, przy czym okazało się, że między sufitem a podłogą następnego piętra jest przestrzeń wolna na pół metra blisko. Przy przebiciu w jednym miejscu wysypały się razem z gruzami pieniądze tam widocznie umieszczone, spadły na niższe piętro i razem z rumowiskiem wyrzucone zostały na kupę gruzów i śmieci na dziedzińcu leżącą. Robotnicy tam zajęci pierwsi rzucili się na skarb odkryty, później przychodzili zupełnie obcy ludzie grzebać w rumowisku. Doszło nawet do tego, że ekspresi sitem przesiewali gruz i z pełnymi kieszeniami monet wracali do miasta. Dopiero po tygodniu takiej rabunkowej gospodarki doszła wieść o tym do uszu władz muzealnych i magistrackich, a dochodzenia w tej sprawie dały bardzo mierny rezultat. Od służby i robotników zdołano wydostać zaledwie kilkadziesiąt monet, podczas gdy w przybliżeniu skarb należy oceniać na jakieś 500-600 sztuk monet. Z tego, co ocalało, pokazało się przy bliższym zbadaniu, że są to szelągi Albrechta Brandenburskiego ziem pruskich, gdańskie i elbląskie Zygmunta I.
W 1905 roku znaleziono w okolicach Krakowa monety greckie. Nie wiadomo jednak czy w jednym czy w kilku miejscach. Są to wyłącznie monety brązowe w ilości 147 sztuk. Monety te były długo w obiegu nim znad brzegów Morza Czarnego doliną Dniestru dostały się do Galicji. Stanowią one dowód, że na szlaku handlowym, prowadzącym od Morza Czarnego doliną Dniestru i Wisły ku obfitującym w bursztyn wybrzeżom Bałtyku kursowało w starożytności nie tylko złoto i srebro, ale także greckie monety brązowe, służące potrzebom drobnego handlu.
W miejscowości Ołobok w powiecie zgorzeleckim przy budowie domu znaleziono 860 sztuk monet srebrnych różnego rodzaju i kilkunastu państw i miast. Między nimi były monety polskie. Wykopalisko sięgało do początku XVIII wieku.
(opracowano na podstawie: „Wiadomości Numizmatyczno-Archeologiczne” 1912, nr 3 i 4)