Odkrycie skarbu zawsze pobudza wyobraźnię. W fikcyjnym – literackim bądź filmowym – ujęciu wiąże się zawsze z rozwiązaniem wielkiej tajemnicy poprzedzonej zapierającymi dech w piersiach, pełnymi widowiskowych przygód poszukiwaniami. Nieco mniej spektakularne są rzeczywiste historie o ukrytych depozytach, znane z publikacji prasowych, programów telewizyjnych i książek popularnonaukowych. Realia są jeszcze inne. Poszukiwania to złożony, często kosztowny proces, a zarazem spore wyzwanie logistyczne i prawno-organizacyjne. Niezależnie od wszystkiego większość spektakularnych odkryć jest dziełem przypadku. Nie oznacza to jednak wcale, że są mniej fascynujące. Poszerzają naszą wiedzę i przeważnie kryją się za nimi niezwykłe historie.
Na początku bieżącego roku doszło do odnalezienia pod posadzką katedry bydgoskiej skarbu złotych monet i kosztowności. Wyobraźnię pobudza jego szacowana wstępnie wartość, ale też dalsze losy oraz historia, która się za nim kryje. O okolicznościach i szczegółach tego odkrycia opowiada na naszych łamach archeolog Robert Grochowski w rozmowie z Maciejem Kuleszą.
Ostatnio głośno zrobiło się w mediach o odkryciu nowych dokumentów dotyczących podziemnych kompleksów w Górach Sowich. Z tym większą przyjemnością prezentujemy kolejny już materiał autorstwa Romualda Owczarka. Badacz od kilku numerów szczegółowo opracowuje, prezentuje i analizuje nieznane dotąd archiwalia poszerzające dotychczasową wiedzę o specjalnych przedsięwzięciach budowlanych III Rzeszy. Wśród nich OBL „Riese” ma szczególne znaczenie w obliczu zaskakujących faktów, jakie ujawnia.
Kilka miesięcy temu podczas prac archeologiczno-eksploracyjnych w Kostrzynie natrafiono na zbiór przedmiotów związanych z ostatnim niemieckim burmistrzem tego miasta i jednocześnie lokalnym kreisleiterem NSDAP. W bieżącym numerze Jerzy Dreger prezentuje szczegółową analizę odnalezionych artefaktów, które umożliwiły pełną identyfikację ich dawnego właściciela.
To tylko część spośród kilkunastu artykułów, które przygotowaliśmy wspólnie z naszymi autorami w niniejszym wydaniu „Odkrywcy”. Pozostałe są równie interesujące. Życzę miłej lektury.
Prawdziwy skarb wart miliony złotych odkryty w bydgoskiej katedrze
Maciej Kulesza s. 3
Blisko 500 złotych monet ukrytych około 365 lat temu w idealnym stanie odkryto 2 stycznia 2018 roku w czasie badań archeologicznych prowadzonych w bydgoskiej katedrze św. Marcina i Mikołaja, znajdującej są tuż obok Starego Rynku. Podczas przebudowy posadzki prezbiterium archeolodzy znaleźli prawdziwy skarb. W tym miejscu stały wcześniej stalle, czyli drewniane ławki ustawione w prezbiterium. Podczas mszy siedzą na nich księża. Maciej Kulesza zapytał bydgoskiego archeologa Roberta Grochowskiego z firmy P.W. Castrum o szczegóły sensacyjnego odkrycia.
Ostatni burmistrz Küstrina
Jerzy Dreger s. 6
Pomysł odgruzowania zaułku Jatki (niem. Scharrn) dojrzewał w Muzeum Twierdzy Kostrzyn już od dłuższego czasu. Wchodziło się do niego przejazdem pod Ratuszem i wychodziło przy ulicy również noszącej miano Jatek. Była to uliczka mieszcząca kilka sklepów, warsztatów. Według niektórych wydawnictw znajdowały się tam głównie sklepy spożywcze. Kusząca była perspektywa odsłonięcia i przebadania tej części miasta będącej pod gruzami od 1945 roku. Była to również jedna z nielicznych nieodgruzowanych ulic w trakcie szeroko zakrojonej akcji w latach 90. Spodziewaliśmy się ciekawych znalezisk, głównie związanych z życiem codziennym mieszkańców miasta, przerwanym przez wojnę.
Biuro konstrukcyjne wyższego kierownictwa robót „Riese”
Romuald Owczarek s. 14
W powszechnie znanych publikacjach o „Industriegemeinschaft Schlesien” odnaleźć można wiele informacji o pracach planistycznych, głównie za sprawą tzw. dokumentacji Baurata Siegfrieda Schmelchera – stojącego na czele zespołu zajmującego się przygotowywaniem ogólnych założeń budowlanych kwater głównych Hitlera. Przywoływane są równiez wspomnienia Leo Müllera, który twierdzi, że był zastępca Schmelchera i często przebywał w Walimiu, gdzie na stałe znajdowała się oddelegowana z Berlina grupa osób pracująca nad aktualizacją ogólnych planów sowiogórskiej inwestycji.
Leo Müller w trakcie prowadzonej korespondencji z Piotrem Kruszyńskim ujawnił, że mieszkał wraz z innymi osobami w domu Mohaupta na terenie Walimia.
Wspomniał również enigmatycznie, że w pobliżu mieszkali też inni współpracownicy. Ta lakoniczna informacja stale mnie nurtowała i nie dawała spokoju. Kim zatem była ta inna grupa pracowników Organizacji Todt i dlaczego Müller nie ujawnił w tej sprawie żadnych szczegółów?
Wzorem Kmicica…
Piotr Galik s. 48
Latem 1917 roku Legiony Polskie zakończyły swoją wojenną epopeję. Odmowa złożenia narzuconej przez Niemców ponownej przysięgi wojskowej oznaczała bowiem rozbrojenie i internowanie Polaków pochodzących z ziem zaboru rosyjskiego. Żołnierze nieobjęci obowiązkiem ponownego zaprzysiężenia, czyli polscy poddani Austro-Węgier, w geście solidarności masowo składali oficjalne prośby o zwolnienie ze służby w Legionach i przeniesienie do armii habsburskiej. Protest ten, nazywany kryzysem przysięgowym, objął większość żołnierzy I i III brygady, lecz jedynie część stanu osobowego „żelaznej” II Brygady. W kręgach zahartowanych w bojach weteranów kampanii karpackiej i wołyńskiej przeważyła bowiem realistyczna, daleka od politycznych kalkulacji, idea trwania pod bronią, czyli utrzymania autonomicznych polskich formacji zbrojnych, by naród nie pozostał bez własnego wojska. Pułkownik Józef Haller, dowódca popularny i szanowany przez swoich podwładnych z II Brygady, zdołał przekonać większość z nich do przełknięcia gorzkiej, niemieckiej pigułki jako ceny za prawo do zachowania ciągłości istnienia polskiej siły zbrojnej.