Kilka dni temu Muzeum Lubuskie ujawniło odkrycie skarbu średniowiecznych brakteatów. Na ten niezwykle cenny depozyt natrafili pod Gorzowem Wielkopolskim członkowie Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego “Warta”. O tym, czy miejsce odkrycia skarbu wyróżniało się czymś charakterystycznym, przy pomocy jakich wykrywaczy wydobywano kolejne monety, a jakie kompletnie sobie z tym nie radziły, rozmawiamy z Janem Monikiem, liderem stowarzyszenia i faktycznym odkrywcą średniowiecznego skarbu.
zdziennikaodkrywcy.pl: – Zacznijmy od początku. Pierwszą monetę odkryliście 6 kwietnia. Na swoim fan-page’u napisaliście, że do odkrycia doszło w “tajemniczym, urokliwym miejscu”. To chyba wszystkich interesuje najbardziej. Co to za miejsce? Nie pytam o konkretną lokalizację, ale o to, czy wyróżniało ją coś charakterystycznego? Czy coś wskazywało, że może tam być ukryty skarb?
Jan Monik: – Do odkrycia skarbu nie doszło przypadkiem, a w trakcie badań stanowiska archeologicznego. Nic nie wskazywało, że mógł zostać tam ukryty tak cenny depozyt monet. Pomijając fakt, że jest to stanowisko archeologiczne, wizualnie nic tego miejsca nie wyróżnia.
– Czyli posty o tajemniczej treści, które zamieszczaliście wcześniej na waszym fan-page’u, dotyczyły właśnie tego miejsca?
– Tak, posty dotyczyły tego miejsca i tego odkrycia. Nie mogliśmy jednak zdradzić wcześniej żadnych informacji.
– Nie jest łatwo znaleźć brakteata. To nieduże monety. Jak wyglądał proces wydobywania skarbu? I jakiego sprzętu przy tym używaliście?
– Ja prowadziłem poszukiwania przy użyciu wykrywacza marki Deus XP z cewką snajperką. Po znalezieniu pierwszej monety, a w zasadzie po znalezieniu kolejnych, zawołałem kolegę, który dysponował większą cewką. I tak, dokładnie sprawdzając miejsce, znaleźliśmy pierwszego dnia dwanaście sztuk.
Kolejnego dnia zdjęliśmy około 10-15 cm gruntu w kwadracie 6×6 m. Cały czas drobiazgowo przeczesywaliśmy ziemię. W tym dniu było nas już w terenie pięć osób, dołączyli do nas zawiadomieni o znalezisku archeolodzy, który skrupulatnie nanosili na mapę lokalizację każdej znalezionej monety, każdego kawałka ceramiki czy innych metalowych przedmiotów wydobywanych z tego miejsca.
Tego dnia udało nam się znaleźć kolejnych trzynaście monet. Prace odbywały się bardzo powoli. Następnego dnia wydobyliśmy resztę monet. Ciekawostką jest fakt, że tylko Deusy sprawdziły się w tej lokalizacji. Inne wykrywacze, jak na przykład Garrett, kiepsko radził sobie z namierzaniem brakteatów.
– O odkryciu skarbu poinformowało jako pierwsze Muzeum Lubuskie. Jak wygląda wasza współpraca z muzealnikami i służbami konserwatorskimi?
– Z wiadomych względów proszono nas o tymczasowe zachowanie w tajemnicy lokalizacji i samego faktu odkrycia skarbu. Oczywiście, do czasu zakończenia poszukiwań na całym terenie. Dodam, że ogółem znaleźliśmy około 160 monet, w tym ciekawe denary, ale też monety z innych epok, także z okresu PRL.
My jako stowarzyszenie od wielu już lat pomagamy archeologom, muzealnikom. Wcześniej robiliśmy to jako wolni strzelcy, dziś jako stowarzyszenie, które ma na koncie już swoje poważne sukcesy.
– Co dalej stanie się z waszym skarbem?
– Skarb zostanie teraz poddany czyszczeniu i konserwacji. Nie zapadły jeszcze decyzje, do którego muzeum trafi nasz skarb. Zdecyduje o tym Wojewódzki Konserwator Zabytków.
– Jakie inne odkrycia macie na swoim koncie? I jakie plany Stowarzyszenie Eksploracyjno-Historyczne “Warta” ma jeszcze na ten rok?
– Swoimi odkryciami i aktywnościami dzielimy się na naszych fan-page’u. Także na bieżąco można tam podglądać naszą działalność.
Mamy pozwolenia na ten rok na ciekawe tereny, głównie leśne i liczymy na interesujące znaleziska. Cała reszta planów stoi pod znakiem zapytania, między innymi działalność edukacyjna i popularyzatorska. Organizowaliśmy na przykład atrakcje dla dzieci w postaci poszukiwań monet w piaskownicy. Przyjdzie czas, że będziemy mogli wrócić do tych wszystkich aktywności.