Poszukiwaniami skarbów ukrytych pod koniec II wojny światowej zajmuje się od wielu lat. Na rynku wydawniczym ukazała się właśnie jego najnowsza książka, która systematyzuje dotychczasową wiedzę na ten temat. Mniej jednak rozmawialiśmy o niej, a bardziej o tym, co i gdzie jeszcze można odkryć. A według Roberta Kudelskiego, autora książki “Ostatni transport złota III Rzeszy”, odkryć można naprawdę wiele, także w Polsce. Jak sam mówi: “Duża część tych skarbów nie została odnaleziona przez aliantów” a “to daje przestrzeń do działania dla poszukiwaczy”.
zdziennikaodkrywcy.pl: – Piętnaście książek w dwadzieścia lat. I wszystkie dotyczące okresu II wojny światowej, tematyki ukrytych skarbów, a jednak na swój sposób różnorodne. Rozpocząłeś jako współautor książki o “Riese”, teraz ukazała się pozycja o ukryciu nazistowskiego złota. Długo nad nią pracowałeś?
Robert Kudelski: – Jak sam wiesz, książki, które są owocem pasji, rodzą się w inny sposób niż te zamówione przez wydawnictwo. Moje są tym pierwszym rodzajem. Jeśli interesuje mnie jakaś sprawa to staram się zebrać na jej temat wszystkie dostępne informacje. Często okazuje się jednak, że są w nich braki, sprzeczności, niedomowienia. W takich sytuacjach moja chęć poznania kulisów tego typu spraw popycha mnie do decyzji o pogłębionych badaniach – ich efektem jest książka, która uzupełnia dotychczasową wiedzę. Sprawa złota nazistów towarzyszy moim poszukiwaniom, badaniom i pisaniu od wielu, wielu lat. Książka “Ostatni transport III Rzeszy” jest więc uwieńczeniem pewnego etapu zajmowania się tym tematem.
– Gdy rozmawialiśmy o twojej nowej książce, odniosłem wrażenie, że prześledziłeś wszystkie najistotniejsze wątki związane z ukrytym przez Niemców złotem. Ukrywano je w różnych miejscach, w mniejszych i większych skrytkach. Czy w twojej ocenie udało się już dotrzeć do wszystkich kryjówek? Czy może Amerykanie byli na tyle skuteczni, że dotarli pod koniec wojny i zaraz po niej do wszystkiego?
– W poszukiwaniu niemieckich depozytów bankowych uczestniczyły setki najlepszych alianckich specjalistów. Oficjalnie odnaleziono około 97% zasobów Banku Rzeszy (Reichsbanku). Zniknęło około 3 ton złotych monet i duża ilość walut. Ale wiemy, że istniały też nieewidencjonowane zasoby – pochodzące głównie z grabieży prowadzonej przez Niemców w krajach okupowanych. Duża część tych skarbów nie została odnaleziona przez aliantów. To daje przestrzeń do działania dla poszukiwaczy.
– Temat ten wielokrotnie poruszał już Bogusław Wołoszański, który zresztą poleca twoją nową książkę. Pamiętam z jednego z jego dokumentalnych filmów sprzed lat scenę, jak oficerowie SS ukrywali pojedyncze sztabki złota gdzieś w górach na południu Niemiec. Czy znasz jakiekolwiek historie, z których mogłoby wynikać że po wojnie odkrywano przypadkiem tego typu skrytki?
– Kilka takich spraw opisałem w swojej książce. Po zakończeniu wojny władze Republiki Federalnej Niemiec intensywnie poszukiwały zaginionych depozytów bankowych. Przy okazji tego śledztwa zebrano wiele cennych informacji, które dowodzą, że dochodziło do przypadkowego odkrycia skrytek zawierających przedmioty ukryte pod koniec wojny. To dowodzi, że w dalszym ciągu warto szukać nazistowskich skarbów. Co ciekawe kilka wątków jest związanych z naszym krajem – dotarłem m.in. do informacji polskich robotników przymusowych, którzy byli świadkami ukrycia jakichś skrzyń ze złotem na terenie gospodarstwa gdzie pracowali…
– W jednej ze swoich najgłośniejszych książek poruszyłeś sprawę zaginięcia “Portretu młodzieńca” Rafaela Santi. Wszystko wskazuje na to, że obraz, który znajdował się w Polsce, przetrwał wojnę? A jeśli rzeczywiście tak się stało, to według ciebie gdzie znajduje się dzisiaj?
– Jestem przekonany – zresztą dowodzę tego twierdzenia w oparciu o dokumenty i relacje naocznych świadków – że „Portret młodzieńca” Rafaela Santi przetrwał wojnę. Został przywieziony wraz z innymi cennymi dziełami sztuki na Dolny Śląsk i tam zaginął – najprawdopodobniej został skradziony przez niemieckich urzędników. Historię tego dzieła sztuki opisałem w książce „Zaginiony Rafael. Kulisy największej kradzieży nazistów”. Gdzie się dziś znajduje? Tego nie wiadomo. Tropy prowadzą do Szwajcarii, Austrii, Stanów Zjednoczonych i Australii. Takie dzieła sztuki jednak nie giną. Kiedyś ujrzy światło dzienne i będzie to sensacja. Jest najcenniejszym obrazem Dawnych Mistrzów, jaki zaginął w czasie wojny. Jego wartość może dziś przekraczać miliard złotych.
– Nie ma tygodnia, by nie ujawniano informacji o odkryciu mniejszych czy większych depozytów z okresu II wojny światowej, dokonywanych przypadkiem lub przez poszukiwaczy skarbów. Nie są to jednak cenne odkrycia, jeśli spojrzymy na ich materialną wartość. Uważasz, że na terenie Polski natrafić można jeszcze na kryjówki i skrytki z cenniejszymi depozytami, ukrytymi pod koniec II wojny światowej?
– Z całą pewnością takie skrytki wciąż znajdują się na terenie naszego kraju – głównie na terenach przyłączonych do Polski po 1945 roku. W większości przypadków są to depozyty prywatne – ale na pewno zawierające cenne dobra o wartości materialnej i historycznej. Warto pamiętać, że decyzję o ukryciu majątku, którego nie udało się już wywieźć przed wkroczeniem Armii Czerwonej, podejmowali najczęściej właściciele majątków ziemskich. Przypominam sprawę odkrycia depozytu rodziny von Finckensteinów z Gubławek. Ta sprawa dowodzi, że możemy się spodziewać kolejnych tego typu odkryć.
– Skarb Finckensteinów ujrzał światło dzienne, ale to był skomplikowany proces. Jego część jest dziś w muzeum, część wróciła do rodziny. A czy słyszałeś o takich odkryciach, które nigdy nie ujrzały światła dziennego?
– Każdy kto interesuje się tematem ukrytych skarbów słyszał historie o osobach, które miały szczęście (lub nieszczęście) coś odnaleźć. Duża część tego typu relacji jest oczywiście mocno naciągana lub zmyślona. Jednak niektóre opowieści trudno zanegować – znam osoby, które wzbogaciły się na poszukiwaniu skarbów z dnia na dzień. Z całą pewnością coś znalazły. Miejmy nadzieję, że zmiany legislacyjne zapowiadane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego spowodują, że nie będziemy musieli spekulować na temat tego typu znalezisk, a zyskamy możliwość ich oglądania w muzeach. Myślę, że poszukiwacze również czekają na możliwość legalnego spełnienia swoich pasji i pochwalenia się odkryciami, jakich będą dokonywali.
– Od pewnego czasu prowadzisz w Radiu dla Ciebie audycję “Kudelski na tropie zaginionych historii”. To program poświęcony zagadkom przeszłości, przede wszystkim jednak tematyce ukrytych skarbów. Sporo odcinków już za tobą, ale pewnie sporo jeszcze przed tobą. O czym usłyszymy w audycji w najbliższych tygodniach?
– Udało mi się namówić Bogusława Wołoszańskiego na rozmowę o poszukiwaniach tajemnic historii, jakie prowadzi już prawie pół wieku. Będzie też historia o skarbach przewożonych przez Hiszpanów z Nowego Świata do Europy. Opowiemy również o tajnych niemieckich poligonach znajdujących się dziś na terenie Polski, gdzie testowano nowoczesne bronie. Do dziś udało mi się zrealizować ponad 30 programów z serii „Kudelski na tropie zaginionych historii”. Wciąż jednak szukam nowych tematów, by podzielić się nimi ze słuchaczami – na żywo i dzięki podcastowi na stronie Radia dla Ciebie.