Choć ma dopiero 20 lat, zdążył już zdobyć sympatię amatorów numizmatyki. A to za sprawą “Katalogu monet Prus Południowych i Wielkiego Księstwa Poznańskiego”, który ukazał się na rynku wydawniczym pod koniec 2015 roku i bloga “Moja numizmatyka”, który prowadzi od 2014 roku. Poszukiwaczy skarbów szanuje, chyba że “działają na szkodę nauki, niszcząc stanowiska archeologiczne”. Kim jest Tomasz Poniewierka, jak zaczęła się jego przygoda z numizmatyką i co jeszcze mówi o współczesnych poszukiwaczach skarbów?
zdziennikaodkrywcy.pl: – Kiedy zaczęła się twoja przygoda z numizmatyką?
Tomasz Poniewierka: – Dawno, jeszcze w szkole podstawowej. Dziadek podarował mi wówczas kilkadziesiąt monet z okresu PRL i ze świata, trochę międzywojnia i katalog – kieszonkowego „Parchimowicza” z 2003 roku. Swoją drogą, sam na pewno wiesz, jakie zmiany zaszły w tym katalogu od tamtego czasu? Mam w nim np. skatalogowane kopie monet wypuszczone przez Mennicę Polską. Przydatna rzecz.
– Co przyciąga cię w tej pasji?
– Zawsze miałem słabość do „staroświecczyzny”, a numizmatyka to ładny kawałek historii.
– Pamiętasz swoją pierwszą monetę?
– Pierwszej otrzymanej nie, bo było ich zbyt wiele. Ale pamiętam inne – pierwsze. Pierwszą zakupioną (Dar Pomorza), pierwszą starą włączoną do zbioru (1 krajcar). Z tą ostatnią wiąże się zresztą ciekawa historia. Znalazłem ją na szkolnym korytarzu, myśląc, że to współczesne 20 groszy. Dopiero, gdy ją podniosłem, zobaczyłem, że coś nie gra.
– Ile czasu trwały prace nad “Katalogiem monet Prus Południowych i Wielkiego Księstwa Poznańskiego”?
– Nad samym opracowaniem niedługo – jakieś pół roku. Ale samo przygotowanie sobie gruntu pod to opracowanie i późniejszy proces wydawniczy dały łącznie ponad rok.
– Skąd wziął się pomysł na opracowanie katalogu?
– Jak każdy pasjonat miewam takie szalone pomysły. Mówiąc powaznie, kiedyś spytałem Piotrka Kosanowskiego (autora „Dziennika numizmatycznego”) o to, „co zbierać”? Powiedział mi, że sam muszę zdecydować, co mnie kręci, bo koncepcje są różne. Wtedy uznałem, że wybieram Wielkopolskę. Pochodzę z Poznania i z miastem, i regionem jestem bardzo zżyty. Potem postanowiłem zorientować się, co już mam i okazało się, że są to same nienotowane sztuki. Domyślasz się pewnie, jak się zdziwiłem. Postanowiłem więc, że zrobię własne opracowanie, na tyle dokładne, by służyło kolekcjonerom tematu.
– Co sprawiło ci największą trudność w trakcie prac?
– Niestety, pieniądze. Trudno o tego typu publikację bez zaplecza finansowego.
– Czy masz już w planach kolejną publikację?
– Zależy, co masz na myśli. W tym roku w “Biuletynie Numizmatycznym” ukaże się mój artykuł o denarach miejskich poznańskich z XIV i początków XV wieku. Będzie to wstęp do pracy licencjackiej, którą mam nadzieję opublikować w całości. A prócz tego przygotowuję kilka innych artykułów na różne tematy.
– Skąd pozyskujesz monety do swojego zbioru?
– Ciekawe egzemplarze ściągam, skąd tylko się da. Z aukcji stacjonarnych, internetowych, z wymian, z bazarów. Nawet z zagranicy.
– Co sądzisz o działaniach poszukiwaczy skarbów?
– Zależy, z jakiego punktu widzenia oceniać ich dzialania. Jako przyszły archeolog doceniam tych, którzy nie szabrują na stanowiskach (bo taką działalność można kwalifikować tylko w ten sposób), secundo: zgłaszają (nawet przez zaufane osoby mające szersze kontakty) zabytki archeologiczne – przede wszystkim fibule, monety rzymskie i średniowieczne itd. Te rzeczy mają przeważnie niewielką wartość materialną, za to ogromne znaczenie z punktu widzenia nauki.
Jestem zdania, że nie należy na pewno ich ścigać, dopóki nie działają na szkodę nauki, tj. nie niszczą stanowisk archeologicznych wpisanych do rejestru oraz zgłaszają potencjalne stanowiska. Ale niech się nie boją, tylko pytają innych. W środowisku zarówno archeologicznym, jak i numizmatycznym jest mnóstwo ludzi, którzy pragną jedynie wiedzy, informacji o znaleziskach. I nie chcą nikomu nic zabierać. Bo muzea nie potrzebują 100 denara Antonina Piusa w stanie V. Ale nauka potrzebuje wiedzy o takich znaleziskach, żeby lepiej zrozumieć specyfikę dawnych lat. Informacje o takich znaleziskach zbieram zresztą ja (na e-mail: tomasz.poniewierka@gazeta.pl), zbiera pan Marcin Rudnicki, zbierają dziesiątki ludzi. Anonimowo.