-1,9 C
Warszawa
środa, 19 marca, 2025

Młodzi Niemcy przyjechali po skarby ukryte przez ich przodka

-

Zupełnie nie rozumiem, z czego wynika ekscytacja tematem depozytu odkrytego w Lubomierzu. Takie historie dzieją się w Polsce każdego dnia – tyle, że w całkowitej dyskrecji.

Tu było inaczej. Młodzi Niemcy wszem i wobec oznajmili, że przyjechali do Lubomierza po “rodowe pamiątki” ukryte przez przedwojennego ogrodnika. W ten sposób ściągnęli na siebie uwagę mieszkańców niewielkiego miasta, a w konsekwencji policji. Stracili też szansę na odzyskanie kosztowności. Przynajmniej na razie.

Przypomnijmy. Kilka dni temu do niedużego Lubomierza w powiecie lwóweckim na Dolnym Śląsku przyjechali Niemcy z Hamburga. Mieli ze sobą mapę, wyrysowaną przez swojego przodka, mieszkańca dawnego Liebenthal. Wskazywała ona miejsce ukrycia depozytu z kosztownościami. Te trafiły do ziemi zapewne w 1945 roku. Nie mieli natomiast łopaty, dlatego wyjaśnili jednemu z mieszkańców cel swojej wizyty na Dolnym Śląsku z nadzieją, że udzieli im pomocy. Ten zawiadomił policję. W ten sposób dwa słoiki pełne monet i biżuterii – zamiast do rąk potomków ogrodnika – trafiły w ręce władz Lubomierza.

Młodzi Niemcy zapewne nie przewidywali, że cała sprawa trafi na pierwsze strony gazet w Polsce. Nie sądzili też, że odmówi im się prawa do wywiezienia pamiątek z Polski. W końcu – zgodnie z ustawą o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami – wszystko, co znajduje się w ziemi, jest własnością Skarbu Państwa. I choć zapis ten dotyczy jedynie zabytków archeologicznych, w praktyce obejmuje wszystkie cenne przedmioty zalegające w ziemi. To jeden z zapisów krytykowanych przez poszukiwaczy skarbów, którzy są jego głównymi “ofiarami”.

W mojej ocenie kosztowności powinny trafić w ręce właścicieli lub ich spadkobierców. Zdecyduje o tym wojewódzki konserwator zabytków. I nie będzie to łatwa decyzja. Należy bowiem zwrócić uwagę na fakt, że ich ewentualny zwrot stworzy precedens, który z pewnością zostanie wykorzystany. W końcu podobne historie przytrafiają się w Polsce często. Po prostu o nich nie słyszymy, bo właśnie z obawy przed przepadkiem na rzecz Skarbu Państwa, załatwia się je w całkowitej dyskrecji.

Kilka miesięcy temu głośno było o podobnym depozycie odkrytym w Mińsku Mazowieckim.

 


Ostatnio dodane

Nie przegap

Musisz przeczytaćpolecane
teksty wybrane dla ciebie