Zbiór 682 pocisków kompresyjnych do karabinów typu kapiszonowego odkrył detektorysta Maciej Podgórski pod Długim Kątem w Gminie Józefów w województwie lubelskim. Wiadomo, że w miejscu, w którym doszło do odkrycia, dochodziło do potyczek polskich powstańców z wojskami rosyjskimi.
O odkryciu powstańczego arsenału poinformował Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków, który udzielił detektoryście pozwolenia na prowadzenie własnych badań. Oprócz ołowianych pocisków o łącznej wadze 18,82 kg, natrafiono również na papier przebitkowy, w którym zawiniętych było 7 spłonek kapiszonowych. Wiadomo, że wszystkie pociski znajdowały się w jednym miejscu i były zakopane dość płytko w ziemi.
Co ciekawe, do odkrycia doszło przypadkowo. Maciej Podgórski, który jest właścicielem prywatnego Muzeum 3 Dywizji Piechoty Legionów w Zamościu, prowadzi na co dzień, wraz z grupą wolontariuszy, poszukiwania militariów z okresu I i II wojny światowej oraz przedmiotów związanych z historią regionu.
Jak informuje Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków, w miejscu, w którym dokonano odkrycia, można się jednak było spodziewać znalezisk związanych z powstaniem styczniowym: “Na terenie lasów Puszczy Solskiej i Roztocza bazowało lub przemieszczało się sporo oddziałów powstańczych. Doszło tutaj do kilku bitew i potyczek polskich powstańców z wojskami rosyjskimi”.
Historycy przypuszczają, że zapas pocisków być może był transportowany z taboru na pole bitwy, ale z różnych względów tam nie dotarł. Ale pojawiła się też inna teoria:
– Kilka kilometrów na południe od miejsca ich odnalezienia przebiegała wówczas granica pomiędzy zaborem rosyjskim i austriackim, na linii zabagnionej i zalesionej doliny rzeki Tanew – informuje Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków w mediach społecznościowych. – Teren dość niewygodny do przejścia, ale jeszcze bardziej trudny do upilnowania granicy. Z powyższych względów istniały w tym rejonie szlaki przemytnicze, którymi transportowano i przemycano różne towary, a nawet zwierzęta. Stąd na dawnych mapach można odnaleźć jeszcze określenia ścieżek leśnych jak „bykowa droga”. Takimi szlakami na teren zaboru rosyjskiego docierało także zaopatrzenie wojskowe dla powstańców. Możliwe, że odnalezione kule zostały przemycone przez granicę i ukryto je czasowo w bezpiecznym miejscu, aby później mogli zabrać je powstańcy.
Pod komunikatem Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków wywiązała się dyskusja ekspertów, którzy dość precyzyjnie określili typ pocisków. Według nich to pociski kompresyjne systemu Wilkinson-Lorenz do karabinu Lorenz wz. 1854/II.
źródło i fot. Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków, red. www.zdziennikaodkrywcy.pl