Gdyby przyjrzeć się wypowiedziom środowisk naukowych, okazałoby się, że i wśród archeologów jest rozdźwięk jeśli chodzi o opinie o poszukiwaczach skarbów. Wystarczy porównać stanowisko dwóch czołowych polskich archeologów: prof. Przemysława Urbańczyka i prof. Aleksandra Bursche.
11 lutego byłem gościem Cezarego Łasiczki w programie OFF Czarek w stacji radiowej TOK FM. Dyskutowaliśmy o poszukiwaniu skarbów, o różnego rodzaju odkryciach, o nieprecyzyjnym prawie, o konieczności jego urealnienia. Nie bałem się przyznać, że w środowisku detektorystów są osoby, które odpowiadają za niejasny status poszukiwania skarbów w Polsce, ale udowadniałem też, że zdecydowana większość z nas wykonuje pożyteczną pracę. Dzień później w tym samym programie pojawił się prof. Przemysław Urbańczyk – archeolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W ciągu półgodzinnej audycji na różne sposoby próbował wyrazić swoje sceptyczne podejście do środowiska detektorystów. Jego opinia o detektoryzmie jest jednoznaczna – poszukiwanie skarbów przy użyciu wykrywacza metali powinno być zabronione. Według słów prof. Przemysława Urbańczyka, poszukiwacz skarbów może używać wykrywacza metali jedynie w obecności archeologa w trakcie prac archeologicznych.
Tyle – w dużym skrócie – prof. Przemysław Urbańczyk. Z drugiej strony mamy opinię prof. Aleksandra Bursche z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. W ostatnim numerze czasopisma “Newsweek Historia” ukazał się wywiad z naukowcem, który zatytułowano “Detektoryści – wróg czy sojusznik?”. Odpowiadając na pytanie o niszczenie stanowisk archeologicznych, prof. Aleksander Bursche stwierdził, że “gdyby amatorskie poszukiwania nie były traktowane jak przestępstwo, to większość […] ludzi zachowywałaby się inaczej”. Potwierdził, że wśród poszukiwaczy skarbów są prawdziwi miłośnicy historii i archeologii, że jest grupa, która dostarcza archeologom mnóstwa informacji. Powołał się na doświadczenia brytyjskie i duńskie, gdzie “detektoryści to najbliżsi współpracownicy archeologów”. Gdyby na podstawie tekstu wywiadu odpowiedzieć na pytanie “wróg czy sojusznik?”, odpowiedź brzmiałaby raczej “sojusznik”. Choć znów – i słusznie – zwrócono uwagę na szkodliwą działalność tej części środowiska, która rozkopuje stanowiska archeologiczne i miejsca będące pod ochroną.
Co ciekawe, prof. Aleksander Bursche sam przyznał, że w środowisku archeologów jest rozdźwięk jeśli chodzi o stosunek do detektoryzmu. Wspomniał o grupie naukowców, którzy uważają, że “ludzi bez dyplomu archeologa nie wolno dopuszczać do poszukiwań w terenie”. Dodatkowo w tekście przywołano słowa prof. Zbigniewa Kobylińskiego, który powiedział, że “jeżeli nie powstrzymamy tego zjawiska [detektoryzmu], to wkrótce archeolodzy nie będą mieli co robić”.
Warto wspomnieć, że w tym samym numerze “Newsweeka Historia” ukazał się krótki tekst o odkryciu przeze mnie depozytu monet z przełomu XVII i XVIII wieku, i przekazaniu ich do muzeum. Wspomniano też o fakcie, że moja grupa posiada niezbędne pozwolenia i współpracuje ze środowiskami konserwatorskimi i naukowymi. Tym samym – być może celowo, być może przypadkowo – potwierdzono niejako fakt, że może jednak warto współpracować z poszukiwaczami skarbów? I że są efekty tej współpracy?